W świecie zmieniających się trendów, często zapominamy, że prawdziwe innowacje nie zawsze muszą być przełomowe. Czasami kluczem do sukcesu jest elastyczność, umiejętność szybkiej reakcji i prostota rozwiązań. W rozmowie z Łukaszem Zubikiem eksperci z Matuszek & Gliniak Industry opowiadają, jak połączenie doświadczenia z nowoczesnym podejściem do rozwiązywania wyzwań technicznych pozwala im tworzyć innowacje, które naprawdę odpowiadają na potrzeby współczesnego przemysłu.

Łukasz Zubik: Jak innowacje wpływają na zrównoważony rozwój z Pana perspektywy?

Maciej Gliniak: Innowacje i zrównoważony rozwój teoretycznie powinny się uzupełniać. Jednak praktyka pokazuje, że ich połączenie bywa trudne, zwłaszcza w kontekście finansowym. Wdrożenie innowacyjnych rozwiązań ekologicznych wiąże się z dużymi kosztami początkowymi, co sprawia, że nie zawsze są one opłacalne w krótkim okresie.

ŁZ: Czy pojęcie „innowacje” zmieniło swoje znaczenie?

Tak, zmieniło. W Polsce zostało ono nieco zdeprecjonowane. Kiedyś w przemyśle każdy mówił o zrównoważonym rozwoju, teraz natomiast „innowacja” stała się modnym słowem. Problem polega na tym, że tylko niewielka część działań faktycznie spełnia tę definicję w sensie ścisłym. Dziś przemysł zaczyna poszukiwać bardziej pragmatycznego podejścia.

Obecnie wielu firmom wcale nie zależy na byciu innowacyjnym, jeśli nie przekłada się to bezpośrednio na konkretne korzyści. Przemysł szuka specjalistów, którzy nie tylko znajdą rozwiązania, ale również pomogą w pozyskiwaniu finansowania zewnętrznego, mimo że dostęp do takich funduszy nie jest łatwy. W odpowiedzi na te potrzeby wraz z obecną tu Beatą Matuszek powołaliśmy firmę Matuszek & Gliniak Industry, która realizuje takie podejście, które uważamy za innowacyjne.

ŁZ: Jak więc traktować innowacje w obszarze Pana działalności?

MG: Dotychczas koncentrowaliśmy się na implementacji innowacji z sektora nauki, głównie poprzez spółki celowe. W Polsce był to popularny trend, gdzie uczelnie zakładały spółki do komercjalizacji badań, a naukowcy współpracowali z firmami. Mam kilka takich spółek i znam ten rodzaj wyzwań. W wyniku COVID-19 rynek całkowicie się zmienił – wiele firm nie zdążyło rozpocząć działalności, a projekty technologiczne, które miały rozwiązywać konkretne problemy, straciły wsparcie przedsiębiorstw. Po pandemii wiele z tych spółek zostało zlikwidowanych lub połączonych. Zamiast nich pojawiła się potrzeba rozwiązywania podstawowych problemów technicznych, jak to było w latach 70-80, kiedy kształcono inżynierów o uniwersalnych umiejętnościach, gotowych do pracy w różnych branżach przemysłowych. Oczekują kompleksowych rozwiązań, obejmujących cały proces, a nie tylko jego część. Obecnie wielu firmom wcale nie zależy na byciu innowacyjnym, jeśli nie przekłada się to bezpośrednio na konkretne korzyści. Przemysł szuka specjalistów, którzy nie tylko znajdą rozwiązania, ale również pomogą w pozyskiwaniu finansowania zewnętrznego, mimo że dostęp do takich funduszy nie jest łatwy. W odpowiedzi na te potrzeby wraz z obecną tu Beatą Matuszek powołaliśmy firmę Matuszek & Gliniak Industry, która realizuje takie podejście, które uważamy za innowacyjne.

ŁZ: Dlaczego przemysł jest już mniej zainteresowany innowacjami?

MG: Chodzi głównie o koszty i konkurencję. Przedsiębiorstwa w Polsce muszą radzić sobie z bardzo silną konkurencją ze wschodu, więc bardziej zależy im na optymalizacji i utrzymaniu produkcji na rentownym poziomie. Firma woli wydać środki na usprawnienia, które przyniosą szybkie efekty, niż na drogie projekty badawcze bez pewności zwrotu inwestycji. Mamy w Europie szereg wydarzeń historycznych, jak pandemia czy wojna na Ukrainie, które wpłynęły na stabilność gospodarki. W takich warunkach firmy są ostrożniejsze. Ponadto fundusze unijne teoretycznie nadal wspierają innowacje, ale dostęp do nich jest ograniczony. Konkursy mają ograniczoną pulę środków, a zainteresowanie jest ogromne, więc tylko niewielka liczba firm otrzymuje dofinansowanie. Proces aplikacyjny jest czasochłonny, a szanse na finansowanie niewielkie.

ŁZ: Jak Pan ocenia przyszłość polskiego przemysłu w kontekście tych wyzwań?

MG: To trudne pytanie. Z jednej strony, polski przemysł będzie musiał się skupić na optymalizacji i efektywności. Z drugiej strony, zmiany geopolityczne – jak wojna na Ukrainie czy zmiany polityki gospodarczej w USA – wpływają na niepewność na rynku. Przedsiębiorstwa będą musiały bardziej strategicznie podchodzić do każdej inwestycji. Innowacje z pewnością będą miały miejsce, ale raczej w kierunku praktycznych rozwiązań niż przełomowych technologii.

ŁZ: W jaki sposób Matuszek & Gliniak Industry Spółka Jawna odpowiada na te potrzeby?

MG: Nasza firma to bardziej inicjatywa niż klasyczna spółka. Podstawą jej działania jest know-how i doświadczenia z różnych spółek i projektów, w których brałem udział. Pracując przez lata, zauważyłem, że każde przedsiębiorstwo zmaga się z problemami, które są unikalne dla niego – a wielkie firmy rzadko są skłonne pochylić się nad takimi drobnymi, jednostkowymi problemami. Stworzyliśmy organizację, która działa elastycznie, ale jednocześnie posiada wiedzę i zaplecze do rozwiązywania tych problemów, które mogą nie interesować większych graczy na rynku. Dlatego, zamiast tworzyć gotowe produkty, stawiamy na rozwiązania „szyte na miarę”.

ŁZ: Czy te usługi adresowane są do konkretnych segmentów rynku, czy mają charakter bardziej uniwersalny?

MG: W tej chwili naszym głównym klientem jest sektor chemiczny i przetwórczy, współpracujemy również z sektorem rolno-spożywczym, który w Polsce dynamicznie się rozwija i potrzebuje unikalnych rozwiązań technologicznych. Naszą przewagą jest to, że działamy kompleksowo – od projektu, poprzez zdobycie funduszy, po całościowe wdrożenie. To coś więcej niż tylko zaprojektowanie linii produkcyjnej – rozważamy cały proces tak, aby w pełni zaspokoić potrzeby klienta.

ŁZ: Jednak duże korporacje nie śpią i są w stanie działać w podobny sposób. Jaką mają Państwo na to receptę?

MG: Duże korporacje oferują standardowe, „pudełkowe” produkty, które mogą nie spełniać specyficznych wymagań mniejszych firm. W naszym przypadku dostarczamy rozwiązania dopasowane indywidualnie, co jest o tyle łatwiejsze, że działamy w strukturze sektora MŚP i współpracujemy z innymi firmami z tej samej kategorii. W ten sposób jesteśmy w stanie być o 20-30 proc. tańsi niż duże firmy, a elastyczność pozwala nam zachować konkurencyjność. Nasza struktura opiera się na kontraktach zewnętrznych, dzięki czemu nie musimy zatrudniać pracowników i ponosić kosztów stałych, które są nieodzowne w dużych firmach.

Beata Matuszek: Dodam, że elastyczność kadrowa to także nasza siła. W dużych korporacjach często występuje problem odpływu talentów – młodych pracowników, którzy zdobywają doświadczenie i odchodzą do innych firm lub zakładają własne działalności. My natomiast możemy angażować młode osoby na konkretny projekt, bez zobowiązywania ich do wieloletniej współpracy. To pozwala na dynamiczną wymianę wiedzy i doświadczeń bez utraty kluczowych zasobów.

ŁZ: Czyli rozwiązujecie te niszowe problemy, z którymi większe firmy nie chcą się zmierzyć?

MG: Właśnie tak. Podchodzimy do każdego projektu, traktując go jak wyzwanie. Mamy świadomość, że innowacyjność nie polega na wynalezieniu koła od nowa, ale na jego usprawnieniu i dostosowaniu do konkretnego kontekstu. Często udaje się to osiągnąć właśnie dzięki nowemu spojrzeniu, jakie wnoszą młodsi współpracownicy. Kolejną przewagą jest to, że jako mała firma jesteśmy wyłączeni z wielu procedur i przepisów, które obowiązują duże korporacje. To daje nam ogromną elastyczność – możemy współpracować z kim chcemy i jak chcemy i to daje nam dużo większe pole manewru w odróżnieniu od firm, które muszą stosować się do różnych mechanizmów nadzorczych.

ŁZ: Czyli możecie szybciej reagować na konkretne problemy?

BM: Zdecydowanie! Możemy rozwiązywać problemy na poziomie „przemysłowego rzemiosła”, bez komplikacji, które pojawiają się przy wdrażaniu dużych technologii. Często to, czego potrzebuje klient, jest wręcz banalne. Duże firmy patrzą na to inaczej – oferują gotowe rozwiązania dla korporacji, gdzie liczy się skala, natomiast dla mniejszych zakładów taki standardowy, prosty sprzęt jest w zupełności wystarczający.

ŁZ: Jak zdobywacie klientów?

MG: Zaskakujące jest to, że nie musimy szukać klientów – oni sami do nas trafiają. Działamy głównie dzięki rekomendacjom. Bardzo często przychodzą do nas przedsiębiorcy z polecenia. Czasem słyszę: „Jak pan powie, że się nie da, to znaczy, że naprawdę się nie da.” (śmiech)

ŁZ: Zatem budujecie reputację jako „eksperci od nierozwiązywalnych problemów”?

BM: Można tak powiedzieć! Nasz zespół rozwiązuje mnóstwo trudnych przypadków, głównie takich, które inne firmy uznały za zbyt czasochłonne albo mało opłacalne.

ŁZ: Jakie problemy napotykacie w bieżącej działalności?

BM: Największym problemem jest czynnik ludzki. Bywa, że inwestor w trakcie współpracy zmienia zdanie, a my nagle musimy się dostosować do nowych planów. Czasem osoba, która miała być pośrednikiem, przestaje pełnić swoją rolę, co dodatkowo komplikuje sprawę. Często w kwestiach urzędniczych trafiamy na ścianę, gdzie nie tylko brak wiedzy jest problemem, ale również brak odpowiedzialności. To spowalnia proces i prowadzi do zapisów, które później musimy prostować, bo zupełnie nie pasują do naszego projektu. Z takimi wyzwaniami mierzymy się na co dzień.

ŁZ:  Plany na przyszłość?

BM: Myślę, że teraz przede wszystkim skupiamy się na teraźniejszości. Jako nowo powstały podmiot musimy zbudować solidną pozycję na rynku.

MG: Dokładnie. Biznes tworzą ludzie, a ja zawsze staram się patrzeć na wszystko optymistycznie. Oczywiście nie możemy przewidzieć, jak rynek będzie się zmieniał, ale widzimy, że nasz pomysł ma rację bytu. Jeśli uda się utrzymać obecne status quo, to powinno być tylko lepiej.

ŁZ: Czyli optymizm z nutą ostrożności?

MG: Zdecydowanie. Nasz model biznesowy jest nietypowy, ale rynek na ten moment reaguje pozytywnie. Uważam, że jest duży potencjał, by się rozwijać – kluczem jest stabilizacja i umiejętne manewrowanie wśród zmiennych czynników.

ŁZ: Dziękuję Państwu za poświęcony czas.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj