Już od dwóch dekad naukowcy używają maleńkich organoidów, czyli wyhodowanych w laboratorium tkanek przypominających prawdziwe narządy, aby móc eksperymentować na nerkach, płucach i innych organach bez konieczności przeprowadzania testów na żywych ludziach i zwierzętach. Niedawno prof. Thomas Hartung i jego współpracownicy rozpoczęli pracę z organoidami mózgu — maleńkimi kuleczkami wyposażonymi w neurony i inne elementy tkanki mózgowej, które są w stanie wykazywać podstawowe funkcje tego organu, takie jak uczenie się i zapamiętywanie.
Każdy organoid zawiera około 50 tys. komórek i ma wielkość układu nerwowego muszki owocowej. Z czasem badacze zaczęli myśleć o czymś więcej — o zbudowaniu futurystycznego komputera, który działałby w oparciu o takie właśnie organoidy mózgowe.
Takie biologiczne komputery mogłyby złagodzić wymagania dotyczące zużycia energii, co w dzisiejszych czasach jest coraz istotniejsze. Bo chociaż obecne komputery przetwarzają dane liczbowe i wykonują obliczenia znaczenie szybciej niż ludzie.
Mózg wciąż nie ma sobie równych; nawet nowoczesne komputery mu nie dorównują. Np. Frontier, najnowszy superkomputer w USA, dopiero w czerwcu ubiegłego roku po raz pierwszy przekroczył możliwości obliczeniowe pojedynczego ludzkiego mózgu, przy czym zużył na to milion razy więcej energii.
Mogą minąć dziesięciolecia, zanim inteligencja organoidów będzie w stanie zasilić system komputerowy dorównujący inteligencja myszy. Ale zwiększając skalę produkcji organoidów mózgowych i szkoląc je za pomocą sztucznej inteligencji, można wyobrazić sobie przyszłość, w której biokomputery będą zapewniać najwyższą prędkość obliczeniową, moc obliczeniową, wydajność przetwarzania danych i możliwość ich przechowywania.
www.pap.pl