Na czym polega prawo przyciągania? Czy własny rozwój można zaprojektować? Na te i inne pytania odpowiada Joanna Łożyńska, mentorka manifestacji i pionierka metody Human Design w Polsce.

Skąd pomysł na własną działalność na polu mentoringu?

Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu gdy zaczęłam stosować prawo przyciągania na własny użytek. Szukałam dla siebie wsparcia, natknęłam się na video Gabrielle Bernstein, zaczęłam stosować proponowane przez nią metody. Dzięki nim sprawy prywatne zaczęły się układać, a ja zakochałam się w prawie przyciągania. Zaczęłam praktykować i uczyć się z każdego źródła, weryfikować co działa, a co nie. W pewnym momencie stwierdziłam: to jest łatwiejsze niż się wydaje, ludzie muszą się o tym dowiedzieć! Podjęłam decyzję, że równolegle z moją pracą zawodową będę mówiła o prawie przyciągania. Robiłam to głównie dla siebie. Nawet jeżeli nikt nie chciałby mnie słuchać, to wiedziałam że będę robiła coś, co daje mi satysfakcję. Okazało się, że ludzie zaczęli mnie słuchać, pytać, a ja potrafiłam im odpowiedzieć i pomóc. Z czasem rozszerzyłam moje działania na konsultacje, warsztaty, treści płatne i bezpłatne.

Czym właściwie jest prawo przyciągania?

Najprościej rzecz ujmując to sprowadzanie do naszego życia tego, w co wierzymy, że jest dla nas osiągalne. Wierzę, że wszyscy stosujemy prawo przyciągania, jednak absolutna większość robi to nieświadomie. Moim marzeniem jest, by jak najwięcej ludzi zaczęło stosować je intencjonalnie. W rozmowach z sceptykami często pada argument, że przydarzają się nam również złe rzeczy. Czy oznacza to, że sami je przyciągnęliśmy? Pojedyncze wydarzenia czasem są dziełem przypadku, na który nie mamy wpływu, ale jeśli pewne sytuacje stale się powtarzają w naszym życiu to tak – jesteśmy współautorami tych wydarzeń. Jeżeli jesteśmy jednak w stanie zmienić sposób myślenia, postrzegania rzeczy to jesteśmy w stanie osiągnąć o wiele więcej, niż mogłoby się początkowo wydawać. Kluczem do tego jest zrozumienie, że jest to o łatwiejsze, niż początkowo można sądzić.

Równie ważne dla całego procesu jest nastawienie, z jakim podchodzimy do prawa przyciągania. Jeżeli będziemy myśleć, że stosowanie prawa przyciągania jest trudne, to takie właśnie będzie, ale nie ze względu na skomplikowanie a na bariery, które sami sobie nakładamy. Z mojej praktyki własnej i pracy z klientami wynika, że prawo przyciągania jest niezwykle proste, nie wymaga żadnych skomplikowanych procedur by było skuteczne.

Oczywiście w przestrzeni nauczycieli szeroko rozumianego prawa przyciągania można spotkać oferujących złożone procesy, wymagające znacznych nakładów czasu i pracy lub ezoteryczne rytuały, na które nie każdy jest emocjonalnie gotowy. To potęguje przekonanie wielu o skomplikowaniu prawa przyciągania. Albo o jego niedostępności, bo „jeśli muszę tańczyć w sukience z trawy w pełnię księżyca” to to chyba nie dla mnie. Zrozummy się dobrze – złożone procesy i ezoteryczne rytuały mogą być skutecznymi narzędziami prawa przyciągania! Ale nie są jedyną drogą, nie są niezbędne by prawo przyciągania dla nas działało.

Ja wiem na pewno, że do skutecznego stosowania prawa przyciągania potrzebujemy przede wszystkim spytać siebie: „Czego ja właściwie chcę?”, i pozwolić sobie odpowiedzieć na to pytanie z całkowitą szczerością, bez zastanawiania się czy to możliwe, dostępne, czy realne. I gdy już znamy odpowiedź – zaobserwujmy jakie myśli i emocje pojawiają się w kontrze do tego pragnienia. Jedne z najczęstszych to te mówiące nam, że nasze marzenie jest dla nas niedostępne, bo nie znamy osobiście nikogo kto by to osiągnął, nie mamy takich przykładów w rodzinie czy wśród najbliższych znajomych. A jak nie mamy przykładów, że to możliwe to ciężko nam w to uwierzyć, a jak nie wierzymy to często nawet nie wykonujemy kroków w stronę realizacji danego marzenia. Zatem aspekt „wiary w to, że to możliwe” jest kluczowy. Dlatego ogromnie ważne jest znalezienie przykładów, że wbrew temu co podsuwa nam nasze doświadczenie, to czego pragniemy jest dla nas dostępne. Wtedy zaczynamy kwestionować to, w co pierwotnie wierzy nasz umysł. W pracy z prawem przyciągania, czyli zmianie sposobu swojego myślenia na takie, które umożliwi nam realizację naszych celów, chodzi dokładnie o to: o zakwestionowanie tego, co stoi nam na drodze do sukcesu.

Poza prawem przyciągania jest Pani jedną z pierwszych propagatorek metodologii Human Design w Polsce. Czy może Pani opowiedzieć o niej więcej?

To połączenie kilku systemów wiedzy o energii człowieka. Na tym polu łączą się między innymi filozofie wschodu i współczesna nauka. W tej metodzie na podstawie danych urodzeniowych możemy wygenerować graf, określający rodzaj tożsamości energetycznej, ale co ważniejsze idealny dla nas sposób podejmowania decyzji. Oczywiście, to nie całe zastosowanie Human Design, może ona nam również pomóc określić swoje pragnienia, które zrealizować można stosując prawo przyciągania.

Mimo że brzmi to mocno duchowo, Human Design jest tak niebywale skuteczne, że zaczęłam je stosować jako jedno z głównych narzędzi w konsultacjach indywidualnych z klientami, a pozytywne efekty nawet mnie samą czasem zaskakują.

Wspomniała Pani o duchowości. Jak pani definiuje ją w kontekście współczesności?

Sama duchowość została zagarnięta przez przeróżne religie, które mówią nam jak mamy z niej korzystać, jak z nią funkcjonować do tego stopnia, że zaczęliśmy utożsamiać duchowość z religią. Moim zdaniem duchowość jest dla człowieka naturalną, niemal fizjologiczną częścią życia, niezależnie od tego czy z niej świadomie korzysta czy nie i czy robi to w ramach jakiejś religii czy nie.

Nowoczesna duchowość to oderwanie tego aspektu od religii, chociaż w mojej przestrzeni wiele osób funkcjonuje w obrębie religii chrześcijańskich, wierzą w katolickiego Boga, a przekaz, który im oferuję, traktują jako wspólny z swoim systemem wierzeń. Chciałabym natomiast, żeby osoby które czują, że treści przekazywane przez kościół, nie tylko katolicki, nie pokrywają się z ich sposobem pojmowania zrozumiały, że można żyć duchowo, nie uczestnicząc w zorganizowanych strukturach, ale na własną rękę eksplorować ten aspekt swojego życia.

Rozumiem, że w kręgu Pani klientów są ludzie wierzący, łączący swoją wiarę z nowoczesną duchowością?

Absolutnie tak. Jeżeli mam okazję pracować z kimś indywidualnie to zwykle jest to osoba, która wierzy w istnienie jakiejś formy siły wyższej. Dla niektórych będzie to Bóg, dla innych Wszechświat, Natura. Na początku zawsze ustalamy wspólny sposób komunikacji, pytam wprost: „jak nazywasz siłę wyższą?”. To gwarantuje moim klientom poczucie bezpieczeństwa i pewne powiązanie pomiędzy tym, czego dowiadują się z nauk swojej wspólnoty religijnej a swoim własnym systemem wierzeń.

W moim odczuciu fundamentalne jest zrozumienie, że istnieje siła zewnętrzna, którą możemy rozumieć jako Boga albo siłę życiową, energię, która wspólnie z nami tworzy nasze życie, a duchowość w najpełniejszym wymiarze oznacza zrozumienie, że jesteśmy czymś więcej niż suma komórek w ciele i możemy z tą siłą zewnętrzną współtworzyć swój los.

Jak wygląda Pani proces współpracy z klientem?

Jeśli chodzi o pracę indywidualną to najczęściej zwracają się do mnie kobiety pragnące rozpocząć lub (częściej) rozwijać swój biznes. Przychodzą do mnie gdy kroki praktyczne nie przynoszą upragnionego rezultatu – mają biznes z duszą, i często dosłownie złoto w rękach w postaci umiejętności zmiany życia ludzi na lepsze, ale nie mają klientów. Często są to osoby, które robią wszystko jak należy, bezustannie rozwijają się zawodowo, uczą się na kolejnych kursach zasad marketingu, jak prowadzić swoje media społecznościowe, jak robić samodzielnie grafiki w Canvie – a efektu wciąż brak. Wtedy zgłaszają się do mnie. Moją supermocą jest umiejętność szybkiego wychwycenia tego co poza słowami i gdy zaczynamy razem pracować bardzo szybko odkrywam brakujący element. Czasem jest to brak wiary w możliwość sukcesu, a czasem oferowanie produktów czy usług z niewłaściwych powodów. Jesteśmy uczeni, by badać potrzeby rynku i oferować klientom to, czego potrzebują. Ja uważam, że należy to robić całkowicie odwrotnie – nie pytaj rynku czego potrzebuje! Zapytaj siebie co chcesz robić, co chcesz zaoferować klientom, co byś z przyjemnością robił nawet gdyby nikt ci za to nie płacił, a ja ci pokażę, że twoja autentyczna ekscytacja sprowadzi klientów do twojej przestrzeni.

Często przy okazji tej pracy okazuje się, że życie prywatne też ulega poprawie, bo jeśli pracujemy nad jednym obszarem życia to naturalnie wpływa to również na wszystkie inne obszary.

Drugim rodzajem pracy indywidualnej są interpretacje (tzw. odczyty) grafów Human Design – zgłaszają się do mnie osoby, które chcą odkryć swój potencjał, nauczyć się komunikować ze swoim systemem podejmowania decyzji, zrozumieć siebie lepiej. Mimo, że mój sceptyczny umysł wciąż czasami nie może uwierzyć jakim cudem to działa, to niemal na każdej sesji słyszę od klientów, że czują jakby wrócili do domu, do autentycznej prawdy o sobie i dostali wewnętrzne przyzwolenie by być w pełni sobą. Czasem po raz pierwszy w życiu.

Natomiast poza pracą indywidualną można skorzystać u mnie również z płatnych programów i bezpłatnych treści – głównie w social media, ze szczególnym naciskiem na Instagram. Od czterech lat co tydzień prowadzę bezpłatną transmisję „Spacer z Łożyńską”, w trakcie której każdy może zadać pytanie. Udało nam się utworzyć społeczność, do której dołączyć może każdy i otrzymać wsparcie. Na ten moment to najlepsza okazja, by uzyskać odpowiedź z zakresu prawa przyciągania i Human Design.

Na koniec chcielibyśmy zapytać, jakie ma Pani plany na przyszłość w związku z swoją działalnością?

Na teraz jest to podążanie w tym samym kierunku i ustabilizowanie przestrzeni w której obecnie jestem, znalezienie balansu między dostępnością zawodową a zadbaniem o siebie i swój czas. Przede wszystkim jednak – wciąż nieść pomoc i wsparcie tym, którzy chcą nauczyć się jak intencjonalnie i skutecznie stosować prawo przyciągania.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj