Przygotowania do stworzenia banku DNA, jak poinformowało Muzeum Górnośląskie, trwały ponad rok. „Sposoby i procedury pobierania +czystych+ tkanek zostały przygotowane przez pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego i były konsultowane z zagranicznymi, m.in. specjalistycznymi pracowniami genetycznymi w Niemczech. Jest to jedno z pierwszych tego typu przedsięwzięć w polskich muzeach” – powiedział kierownik działu przyrody oraz entomolog Roland Dobosz.
Dodał, że materiały pozyskiwane są dzięki współpracy z wyspecjalizowaną pracownią preparacji zwierząt kręgowych, która od lat działa w Bytomiu. „Dzięki niej mamy dostęp i możliwość pozyskania w celach naukowych unikatowych materiałów tkankowych dużych ssaków – zwierząt drapieżnych i roślinożernych z różnych regionów świata” – poinformował.
Głównym zadaniem banku jest zabezpieczanie materiałów genetycznych gatunków zagrożonych czy szczególnie narażonych na negatywny wpływ działalności człowieka. „To dopiero początek gromadzenia danych, ale już w tej chwili możemy się pochwalić zebraniem ok. 50 próbek zwierząt, w tym ok. 20 kilku gatunków niedźwiedzi. Wśród nich mamy próbki niedźwiedzi amerykańskich, w tym grizzly czy baribala” – powiedział PAP Dobosz.
Do banku trafiły próbki genetyczne – w tym m.in. tkanek kostnych, sierści, skóry, zębów – także niedźwiedzia polarnego, brunatnego oraz wilków i antylop, w tym oryksów czy kudu. „To dopiero początek. Naszym celem jest stworzenie banku zasobów genetycznych, który może przyczynić się do ochrony bioróżnorodności naszej planety” – dodał.
„Przy tej okazji warto pamiętać, że gromadzenie takich danych pozwoli je wykorzystać do rozmaitych badań, w tym porównawczych. Korzystać z nich będzie mógł każdy badacz nie tylko z kraju” – dodał.
Według Dobosza gromadzony w banku materiał genetyczny pozwoli być może rozwiać pewne zawiłości związane m.in. z ochroną różnorodnych gatunków zwierząt w kraju. „Takim najlepszym przykładem mogą być żubry. Na początku XX w. o mało nie wyginęły. Przetrwały dzięki kilku osobnikom, które żyły w lasach pszczyńskich, o czym przypomina spreparowany okaz Planty przechowywany w muzeum od lat 30. ub. wieku. Gdyby wówczas prowadzono takie badania, moglibyśmy dzisiaj o wiele więcej powiedzieć” – dodał.
Niedawno Muzeum Górnośląskie w Bytomiu we współpracy z Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska dotarło do materiałów archiwalnych i źródłowych, z których m.in. wynika, że „spreparowane okazy żubrów przechowywane w bytomskiej placówce od ponad 70 lat należą do linii pszczyńskiej”, ale pojawiły się w tek kwestii nowe ustalenia. „Nowe odkrycia dotyczą bezpośrednio słynnej pary żubrów – Planty i Plebejera – które odegrały kluczową rolę w odrodzeniu się tego największego ssaka w Europie. Okazało się, że w kolekcji muzealnej na pewno mamy tylko Plantę. Co do Plebejera mnożą się znaki zapytania. Wyniki naszych badań zaprezentujemy za kilka tygodni podczas Nocy Muzeów – 14 maja” – dodał Dobosz.
Oba eksponaty spreparowanych żubrów powstały przez rozpoczęciem II wojny św. w pracowni preparatorskiej Franciszka Kalkusa w Muzeum im. Dzieduszyckich we Lwowie. Każdy waży po kilkaset kilogramów, posiada ogromną wartość przyrodniczą, historyczną i naukową. W 2010 roku, po 20. latach, eksponaty powróciły na wystawę w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu.
Pszczyńskie stado żubrów powstało w 1865 r. Cztery żubry sprowadził z Puszczy Białowieskiej książę z rodu Hochbergów. Stado stawało się coraz większe, jednak po I wojnie św. w hodowli pszczyńskiej pozostały tylko trzy osobniki – samica Planta i dwa samce, Plebejer oraz okaleczony w czasie powstań śląskich Platon. Kiedy w 1919 r. dziko żyjące żubry niemal wyginęły w Europie i na Kaukazie potomkowie tej pary (nielicznych żubrów, które przetrwały zawieruchę wojenną) zostali przekazani do Puszczy Białowieskiej w ramach programu restytucji tych ssaków.
Potomków Planty i Plebejera, jak dodał Dobosz, można obecnie oglądać w różnych częściach Polski i Europy. Niektóre żubry znajdują się także w hodowlach i ogrodach zoologicznych za Oceanem Atlantyckim.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl