Rozpoznawalne marki od lat prowadzą zaciekłą wojnę z podróbkami. Nic dziwnego – zgodnie z raportem Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej w 2020 roku podrobione towary zatrzymane tylko w Unii Europejskiej warte były prawie 2 miliardy euro.

Wygląda na to, że nie mniejsze wyzwania niesie ze sobą rozwój nowych technologii. Na początku tego roku doczekaliśmy się pierwszego głośnego pozwu o naruszenie znaków towarowych w metaverse – to reakcja luksusowego domu mody Hermès na stworzone przez Masona Rothschilda MetaBirkins, będących autorską wersją słynnych torebek Birkin w formie NFT. Czy wirtualna torebka jest podobna do torebki rzeczywistej? To i wiele innych pytań zadają sobie teraz prawnicy i przedsiębiorcy na całym świecie.

Kto kupuje tokeny?

Na początek kilka podstawowych informacji. NFT – skrót od angielskiego „non fungible token” – to unikalna i niezmienna jednostka danych zapisana w blockchain. Choć samo NFT jest zasobem cyfrowym, z powodzeniem reprezentować może także dobra materialne. Choć na pierwszy rzut oka cyfrowy token wydaje się abstrakcją, dzięki zastosowaniu technologii blockchain w połączeniu z tzw. inteligentnymi kontraktami (ang. „smart contracts”), jego potencjalnych zastosowań jest niemal nieskończenie wiele. W tej formie prowadzone mogą być różnego rodzaju publiczne rejestry, sprzedawane bilety na wydarzenia czy weryfikowana autentyczność dzieł sztuki.

Równie istotną rolę NFT odgrywają w swoim naturalnym, cyfrowym środowisku. Ponieważ każdy NFT jest niezmienny i jedyny w swoim rodzaju, będąc równocześnie połączonym z innymi NFT w danym łańcuchu bloków, nazywany jest także tokenem społecznościowym (ang. „social token”), gdyż jest wart tyle, ile rynek chce za niego zapłacić, zaś posiadanie konkretnego tokena łączy się z przynależnością do „klubu” osób posiadających określone NFT. W metaversum, wirtualnej równoległej lub rozszerzonej (jak kto woli) rzeczywistości, intensywnie rozwijanej przez cyfrowych gigantów na czele z Meta Platforms, czyli dawnym Facebookiem, tokeny to rzeczy pozwalające zaznaczyć swój styl lub status oraz dołączyć do wybranych społeczności. Obecność w metaversum i sprzedaż własnych NFT staje się więc dla przedsiębiorców sposobem na nietuzinkową reklamę oraz stworzenie nowego rynku zbytu.

Choć dziś najbliższe idei metaversum są światy internetowych gier komputerowych, takich jak Minecraft, Roblox czy Fortnite, upowszechnienie korzystania z równoległej rzeczywistości nie wydaje się bardzo odległe. W zglobalizowanej gospodarce na co dzień pracujemy z osobami z różnych stron świata, a w związku z pandemią COVID-19 aktywność przeniosła się w dużej mierze do naszych domów. Nie trudno wyobrazić sobie, że wkrótce międzynarodowe firmy założą biura w metaversum, w których spotykać będziemy współpracowników mieszkających na drugim końcu świata. Po pracy będziemy mogli wybrać się w naszym międzynarodowym towarzystwie na drinka, koncert lub wystawę dzieł sztuki NFT.

Już dziś rozmawiając przez Zooma czy wrzucając relację na Instagram korzystamy z wielu filtrów. Możemy schować bałagan w pokoju i poprawić rysy twarzy. Dlaczego więc mielibyśmy nie kupić cyfrowych ubrań i dodatków, będących zapisanym w formie NTF filtrem używanym podczas wideokonferencji?

Nowe wyzwania dla ochrony marki

Jak wskazują najnowsze doniesienia, popyt na cyfrowe gadżety jest spory, a wartość wielu NFT osiąga zawrotne kwoty. Łączna cena stu wspomnianych wcześniej MetaBirkins wyniosła prawie 450 tysięcy dolarów. Nic dziwnego, że Hermès – właściciel praw do oryginalnej torebki Birkin – zdecydował się podjąć kroki prawne.

Tu jednak pojawiają się pierwsze przeszkody. NFT to dobro cyfrowe, zaliczane najczęściej do 9 lub 41 klasy klasyfikacji nicejskiej. Znaki towarowe domu mody Hermès do wyglądu i nazwy torebki Birkin chronione są zaś dla torebek i dóbr skórzanych, należących do klasy 18. W przypadku tak rozpoznawalnej marki prawdopodobnie nie będzie problemem wykazanie renomy znaków, która pozwala zakazać używania podobnych oznaczeń także dla innych towarów i usług. W innych sprawach brak odpowiedniej rejestracji znaku może jednak nastręczyć problemów.

Chcąc ich uniknąć, a ponadto wyeliminować konieczność trudnego i kosztownego dowodzenia renomy, wiele firm już dziś rejestruje swoje znaki towarowe dla wirtualnych towarów i usług, nawet jeśli jeszcze ich nie oferuje. Aby przygotować odpowiedni wykaz towarów i usług, pozwalający optymalnie zabezpieczyć swoje prawa, warto skorzystać z usług profesjonalnego pełnomocnika.

Kolejne pytanie dotyczy możliwości i sposobu egzekucji praw w przestrzeni wirtualnej. Po pierwsze, warto rozważyć czy i jakie zasady notice and takedown funkcjonują na danej platformie lub czy w danym obszarze funkcjonują wyspecjalizowane sądy arbitrażowe. Rozwiązanie sporu w takim trybie może okazać się znacznie szybsze i bardziej efektywne finansowo. Jeśli jednak sprawa trafia do sądu np. gdy jeden podmiot dopuszcza się wielu naruszeń, kluczowe jest takie sformułowanie żądania, które pozwoli na skuteczną egzekucję wyroku.

Dobór odpowiedniej strategii ochrony marki to w dzisiejszym świecie konieczność. W związku z szybkim rozwojem technologii, jej opracowanie musi uwzględniać nie tylko aktualne, ale też przyszłe obszary działalności. Konkurencyjność podmiotów na globalnym rynku w coraz większej mierze opierać się będzie na ich innowacyjności. Już dziś warto brać te kwestie pod uwagę i zadbać o optymalną ochronę swoich praw.

Karolina Brzezińska, prawnik JWP Rzecznicy Patentowi

Karolina Brzezińska, prawnik JWP Rzecznicy Patentowi

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj