Miłość do formularzy z dzieciństwa przerodziła się w pasję, która dziś inspiruje innych. Agnieszka Sienkiewicz prowadzi Rachunkowość 4 You i z sercem wspiera młodych w wejściu w świat biznesu.

Pani Agnieszko, co było inspiracją do założenia własnego biura rachunkowego?

Pomysł kiełkował we mnie od dziecka. Uwielbiałam wszelkie formularze. Prosiłam rodzinę i znajomych, by przynosili mi druczki z pracy – nieważne jakie, ważne  by były inne niż te, które już miałam. Internetu wtedy nie było, więc każdy nowy egzemplarz był dla mnie jak skarb. Jako dziecko zbierałam je, układałam, oglądałam z zachwytem bawiłam się nimi całe dnie. Druczki te przechowywałam wiele lat – wiedziałam, że mogą być nie do odzyskania. To była moja pierwsza, dziecięca pasja.

Z wiekiem ta wizja wracała coraz częściej i z większą mocą. Od początku wiedziałam, że chcę stworzyć coś więcej niż tradycyjne biuro rachunkowe. Marzyłam o miejscu, które będzie realnym wsparciem dla przedsiębiorców – przestrzenią przyjazną, otwartą na dialog, gdzie nie trzeba się bać zadawać pytań. Chciałam, by klienci czuli się swobodnie, a komunikacja działała sprawnie. Dziś mogę powiedzieć, że udało się ten plan zrealizować.

Jak wyglądała Pani ścieżka zawodowa przed decyzją o założeniu firmy?

Pracę zawodową rozpoczęłam w międzynarodowej firmie, gdzie spędziłam niemal trzynaście lat. To był bardzo wartościowy czas – zdobyłam solidną wiedzę  z zakresu księgowości i poznałam specyfikę pracy w strukturach korporacyjnych. Ten okres zaowocował dużym doświadczeniem zawodowym zarówno w obszarze księgowości jak i budowania relacji biznesowych, organizacji pracy czy wdrożenia elektronicznego obiegu dokumentów.

Jednak z czasem poczułam, że praca stała się zbyt powtarzalna. W korporacjach zazwyczaj zajmujemy się tylko wycinkiem całego procesu. Brakowało mi szerszej perspektywy, rozwoju, wpływu na całość. Wtedy uznałam, że to właściwy moment, by zrealizować swoje marzenie. Założyłam własne biuro – i nie żałowałam tej decyzji ani przez chwilę.

Jakie wartości są dla Pani fundamentem prowadzenia firmy, zwłaszcza w kontekście współpracy online, która odgrywa dziś dużą rolę?

Dla mnie forma współpracy – czy online, czy stacjonarna – nie zmienia podstawowych zasad. Zarówno lokalnym, jak i zdalnym klientom oferuję dokładnie te same wartości: dostępność, przejrzystość i poczucie bezpieczeństwa. Wiele osób nadal obawia się, że współpraca online oznacza kontakt z bezdusznym systemem. Tymczasem w moim biurze ten model współpracy różni się tylko sposobem przekazywania dokumentów – wszystko odbywa się elektronicznie, ale za tym procesem wciąż stoją ludzie. Moi klienci wiedzą, że mogą liczyć na realny kontakt – osobisty, telefoniczny, wideo czy przez komunikatory. Jestem dostępna, zawsze oddzwaniam lub odpisuję w najbliższym możliwym czasie.

Komunikacja jest dla mnie kluczowa. Przedsiębiorcy  wiedzą, że ich sprawy są w dobrych rękach. Rozmawiam z nimi prostym, zrozumiałym językiem, a jeśli czegoś nie jestem w stanie załatwić osobiście, przekierowuję ich do sprawdzonych specjalistów – np. doradców podatkowych czy ekspertów od dofinansowań. Dzięki temu buduję sieć kontaktów, z której mogą korzystać również moi klienci.

Dla wielu osób księgowość to wciąż segregatory i papierowe faktury. Jak łączy Pani tradycję z nowoczesnymi narzędziami?

Rzeczywiście, stereotyp „zakurzonego biura pełnego papierów” wciąż się trzyma, ale czasy się zmieniają. Niedługo wchodzi w życie obowiązek korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF), więc papier zniknie niemal całkowicie. W moim biurze klienci mają wybór – tym bardziej nieufnym oferuję model hybrydowy. Mogą jeszcze przez chwilę dostarczać dokumenty osobiście, a ja pomagam im stopniowo wdrożyć się w obsługę online. Po miesiącu najczęściej sami mówią: „To było łatwiejsze, niż się wydawało”. Nie trzeba już tracić czasu na dojazdy – dokumenty można wysłać z kanapy, oglądając film. To oszczędność czasu, pieniędzy i stresu.

Czy może Pani podać przykład rozwiązania, które realnie usprawniło obsługę klientów?

Takim przełomowym narzędziem była dedykowana aplikacja do obsługi klientów. To ich prywatny magazyn dokumentów – mają do niego dostęp 24/7, z dowolnego miejsca na świecie. Aplikacja umożliwia nie tylko archiwizowanie, ale też komunikację – każdą wiadomość można przypisać do konkretnego dokumentu, co eliminuje nieporozumienia.

Dzięki temu nie ma także problemów z zagubionymi fakturami, bo wszystko jest w jednym miejscu. Klient nie musi dzwonić i prosić mnie o skan – wystarczy, że sam się zaloguje. System daje pełną przejrzystość: klient widzi, co zostało zaksięgowane, a co jeszcze nie. Widzi też dokładnie, jakie dokumenty mi dostarczył. To daje transparentność współpracy – bez chaosu.

Dodatkowo, aplikacja jest zintegrowana z systemem OCR, który automatycznie odczytuje dane z faktur, eliminując błędy i przyspieszając proces. Dzięki temu standardowe rozliczenie u mnie trwa maksymalnie 2–3 dni. Klient zyskuje czas na zaplanowanie płatności, bez stresu, że 20. dnia miesiąca dowie się, ile podatku musi zapłacić.

Jak wygląda proces nawiązywania współpracy z klientem, który trafia do Pani wyłącznie przez internet?

Zazwyczaj zaczynamy od rozmowy telefonicznej lub wideo – poznajemy się, sprawdzamy, czy „klikamy” i czy mamy podobne podejście. Ja dokładnie tłumaczę, jak wygląda współpraca, co klient zyskuje i jakie są jego obowiązki. Część osób od razu się decyduje, inni potrzebują chwili na przemyślenie. Zdarza się, że ktoś rezygnuje, ale częściej wracają po czasie i są gotowi na zmianę.

Dlaczego edukacja młodzieży w zakresie przedsiębiorczości i finansów jest dla Pani tak ważna?

Mam ogromną radość z dzielenia się wiedzą, zwłaszcza z młodymi ludźmi. Oni są przyszłością nie tylko księgowości, ale całej gospodarki. Niestety, często mają fałszywe przekonania – że prowadzenie firmy to coś trudnego, że urząd to wróg, że to świat nie do ogarnięcia. Często wynoszą takie opinie z domu, ze szkoły albo z mediów.

Dlatego, gdy tylko mam okazję – czy to podczas targów pracy, czy różnych spotkań – staram się im pokazywać, że to wszystko tylko z pozoru wygląda skomplikowanie. Najtrudniejszy jest pierwszy krok. A kiedy już go zrobią, okazuje się, że świetnie sobie radzą – zwłaszcza że dzisiejsza technologia pozwala prowadzić biznes niemal w całości z poziomu telefonu.

Pomagam im np. wypełnić pierwszy wniosek, tłumaczę, jak działa działalność nierejestrowana – to świetny sposób na bezpieczny start. Młodzież ma dziś ogromny potencjał i mnóstwo pomysłów, tylko czasem potrzebują kogoś, kto ich delikatnie popchnie w dobrym kierunku. Przepisy bywają trudne, ale od tego są księgowi i doradcy – warto z nich korzystać, by móc się rozwijać i realizować.

Co jeszcze, Pani zdaniem, mogłoby zachęcić młodych ludzi do wyboru kierunku księgowego?

Wiele osób odchodzi od zawodu księgowego, bo faktycznie – przepisy są coraz bardziej skomplikowane, trzeba się stale szkolić i być na bieżąco. Ale największym problemem są stereotypy. Kiedy słyszymy „księgowa”, wciąż wielu wyobraża sobie osobę bez poczucia humoru, mówiącą niezrozumiałym językiem, zasypaną papierami i siedzącą wśród zakurzonych segregatorów.

Tymczasem ta branża bardzo się zmienia. Księgowość jest dziś nowoczesna, zautomatyzowana i cyfrowa.  Zawód księgowego staje się coraz bardziej doceniany w społeczeństwie i daje mnóstwo możliwości rozwoju. Ten zawód to także długotrwałe relacje oparte na wymianie doświadczenia w zamian za poczucie bezpieczeństwa. Myślę, że pokazywanie Zawodu Księgowego właśnie w takim nowym, aktualnym i nowoczesnym wydaniu bardzo zmieni świadomość i perspektywy związane w wyborem tej ścieżki zawodowej.

Czyli zmieniają się także kompetencje, które są potrzebne w tym zawodzie?

Dokładnie. Księgowość wymaga dziś nie tylko wiedzy technicznej, ale też umiejętności miękkich: organizacji pracy, komunikacji z klientem, empatii, elastyczności Trzeba umieć słuchać, być dostępnym, ale też umieć wyznaczać granice. Klienci nie oczekują już tylko wyliczeń – oczekują partnerstwa i zrozumienia. I to jest kierunek, który młodym może się spodobać, jeśli pokażemy im go w odpowiedni sposób.

Czyli to wciąż zawód z przyszłością?

Zdecydowanie tak. Księgowość zmienia swoje oblicze – odchodzi od stosów papierów i staje się cyfrowa, nowoczesna. Rola księgowego ewoluuje – dziś tak naprawdę AI dokona nam prostych obliczeń. Przedsiębiorcy oczekują wsparcia, poczucia bezpieczeństwa i komunikacji. Zmniejsza się zapotrzebowanie na młodszych księgowych wykonujących proste czynności, bo to przejmują aplikacje. Rośnie jednak zapotrzebowanie na specjalistów – osoby, które potrafią doradzić, przeanalizować i wspierać przedsiębiorców w kluczowych decyzjach.

Jakie ma Pani plany na przyszłość w kontekście swojej działalności?

Staram się elastycznie reagować na potrzeby rynku. Myślę, że jeszcze trochę rozwinę biuro, ale coraz bardziej interesuje mnie kierunek szkoleniowo-mentoringowy. Chciałabym wspierać młodych – zarówno w wejściu do zawodu, jak i w rozwijaniu własnych firm. Widzę w tym dużą wartość i misję.

Co poradziłaby Pani osobom, które dopiero zaczynają swoją drogę w biznesie?

Najważniejsze to słuchać siebie. Jeśli coś w nas siedzi – nie tłumić tego. Ja sama żałuję, że nie wystartowałam wcześniej. Najlepiej budować biznes na tym, co się kocha robić. Rynek jest przesycony przeciętnymi usługami. Warto wyróżnić się, działać po swojemu i nie bać się być autentycznym. Doskonałość przyjdzie z czasem – najpierw trzeba zrobić pierwszy krok. Czasem wystarczy zacząć od działalności nierejestrowanej i zobaczyć, jak to się potoczy.

Czy ma Pani motto, które towarzyszy Pani w codziennej pracy?

Mocno wierzę, że marzenia są po to, żeby je realizować. Jak zrealizuję jedno, to szukam kolejnego. I tak krok po kroku idę dalej.

Piękne podejście. Bardzo Pani dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj