Ponad 80 proc. europejskich wydatków na chmurę trafia do amerykańskich gigantów. Unia Europejska bije na alarm i stawia na open source jako narzędzie odbudowy cyfrowej suwerenności. Czy wspólna strategia i otwarty kod wystarczą, by odwrócić kierunek przepływu miliardów euro i przywrócić kontrolę nad danymi Staremu Kontynentowi?

Open source jako fundament europejskiej suwerenności

Zależność Europy od amerykańskich dostawców technologii osiągnęła punkt krytyczny. Z raportów wynika, że aż 92 proc. danych z Zachodu jest przetwarzanych w infrastrukturze firm z USA, a 83 proc. wydatków na usługi chmurowe trafia poza Europę. Komisja Europejska uznała, że dalsze ignorowanie tego trendu oznaczałoby utratę kontroli nad kluczowym zasobem XXI wieku – informacją. W lipcu 2025 roku opublikowano roadmapę dotyczącą roli open source w budowaniu suwerenności technologicznej, w której wyznaczono pięć filarów działań: rozwój technologii, edukację, reformę praktyk zakupowych, inwestycje i nowy model zarządzania.

Nowa strategia ma zmienić sposób, w jaki instytucje publiczne i prywatne korzystają z rozwiązań informatycznych. Bruksela postuluje m.in. priorytetowe traktowanie rozwiązań open source w zamówieniach publicznych oraz zwiększenie finansowania projektów tworzonych przez europejskie społeczności programistyczne.

Kapitał, dane i praca płyną do USA

Skutki obecnej dominacji amerykańskich firm są mierzalne. Według analiz francuskiego ośrodka Asterès, 264 mld euro rocznie przepływa z Europy do Stanów Zjednoczonych w ramach wydatków na usługi chmurowe. To zastrzyk, który zasila amerykańską gospodarkę i tworzy nawet 1,9 mln miejsc pracy za oceanem. Eksperci podkreślają, że gdyby choć 5 proc. tych środków pozostało w Europie, mogłoby to oznaczać 25 mld euro obrotów i 178 tys. nowych miejsc pracy.

– Europa potrzebuje alternatyw dla globalnych monopolistów, a open source daje taką szansę – zauważa Marek Najmajer, Product Director w Linux Polska. – Potrzebne są jednak działania systemowe: od wdrożeń w administracji publicznej po wspieranie OSS jako cyfrowego dobra wspólnego – dodaje.

Bariery i szanse dla otwartego oprogramowania

Choć otwarte rozwiązania są coraz powszechniej stosowane, tylko 34 proc. europejskich organizacji ma zdefiniowaną strategię open source, a jedynie 22 proc. posiada dedykowany zespół OSPO (Open Source Program Office). Jak podkreśla Radosław Żak-Brodalko z Linux Polska, dopiero rozwój spójnego ekosystemu i świadoma polityka wdrożeń mogą przynieść pełne korzyści.

Na przeszkodzie stoją jednak nie tylko kwestie techniczne, lecz także brak rozpoznawalności europejskich rozwiązań. – Zbyt mała promocja lokalnych projektów open source i utrwalony mit o braku ich niezawodności wciąż ograniczają zaufanie – mówi Dariusz Świąder, prezes Linux Polska. – Edukacja i budowanie zaufania do europejskich alternatyw to warunek sukcesu – dodaje.

Badania The Linux Foundation i Canonical pokazują jednak wyraźnie, że korzyści z wdrożenia OSS przewyższają koszty. Wzrost produktywności, mniejsze uzależnienie od zewnętrznych dostawców i redukcja kosztów to efekty, które potwierdza większość organizacji korzystających z otwartego kodu.

Ku cyfrowej niepodległości

Europejski projekt open source to nie tylko inicjatywa technologiczna, ale także strategiczny krok w stronę cyfrowej suwerenności. Otwarty kod staje się symbolem wolności, współpracy i przejrzystości – wartości, na których opiera się Unia Europejska. Jednak by plan ten się powiódł, konieczne jest realne zaangażowanie państw członkowskich, instytucji publicznych i sektora prywatnego. Tylko wtedy Europa ma szansę odzyskać kontrolę nad swoimi danymi, kapitałem i przyszłością technologiczną.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj