Rozmowa z prof. dr. hab. Tadeuszem Trziszką, rektorem Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, o koncepcji Zielonej Doliny oraz współpracy z biznesem.

Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu jest niewątpliwie liderem w liczbie pozyskiwanych rocznie patentów (60). Jest przykładem uczelni, która świetnie potrafi współpracować na linii nauka-biznes, w efekcie czego powstają innowacyjne rozwiązania. Za realizację projektu w ramach programu DEMONSTRATOR + pn. „Opracowanie prototypów wyrobów medycznych na bazie surowców otrzymanych z porożogennych komórek macierzystych” otrzymał Polską Nagrodę Inteligentnego Rozwoju a za wzorową współpracę z biznesem Nagrodę Główną przyznaną w ramach PNIR.

Dolny Śląsk. Zielona Dolina Żywności i Zdrowia” to program kluczowy i strategiczny na najbliższe lata działania Uniwersytetu Przyrodniczego. Na czym opiera się ta koncepcja?

Zdrowie publiczne w 80 proc. zależy od żywienia i żywności. Żywność ma nieprawdopodobne znaczenie w profilaktyce chorób cywilizacyjnych. Zielona Dolina to zaprojektowany na wiele lat program rozwoju BIO-biznesu i gospodarki żywnościowej. Upraszczając można powiedzieć, że Zielona Dolina to pomysł na rozwinięcie produkcji żywności nowej generacji o znaczeniu profilaktycznym wobec chorób cywilizacyjnych, na rozwój technologii pozwalających pozyskać i przetworzyć naturalne źródła surowców rolnych i biotechnologicznych w produkty żywnościowe i lecznice. To także możliwość stworzenia wyspecjalizowanych usług o charakterze prozdrowotnym, rewitalizującym i wreszcie edukacja popularyzująca zachowania prozdrowotne.

Główny kierunek działania Zielonej Doliny to szeroko pojęta profilaktyka…

Tak, główna pula wyrobów, które będą pochodzić z Zielonej Doliny, będzie skierowana na profilaktykę chorób cywilizacyjnych (m.in. choroby sercowo-naczyniowe, otyłość, cukrzyca II, choroby otępienne mózgu, osteoporoza), a także będą to preparaty służące witalności i rewitalizacji zdrowia po przebytych ciężkich chorobach, m.in. nowotworach.

Czy możemy zaryzykować stwierdzenie, że produkcja żywności w Polsce ma szanse stać się kluczową dla naszego kraju specjalizacją?

W Zielonej Dolinie, którą zaczynamy tworzyć, będą wytwarzane konkretne produkty, konkurencyjne na rynkach globalnych, ale produkowane z polskich surowców o najwyższej biologicznej wartości. Mamy potencjał pozwalający powalczyć o pozycję lidera w skali Europy, a nawet świata, w produkcji nutraceutyków, suplementów diety, żywności funkcjonalnej, preparatów biomedycznych, biokosmetyków itp. Mamy w Polsce ogromny potencjał w postaci środowiska przyrodniczego będącego źródłem ważnych BIO-surowców, ale przede wszystkim mamy potencjał ludzki: wybitnych naukowców, badaczy i przedsiębiorców.

Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu jest liderem działań w programie. Z kim planujecie państwo współpracować przy realizacji projektu?

Do współpracy zapraszamy wszystkich: inne uczelnie, przedsiębiorców, instytucje samorządowe. To pomysł wykraczający poza jedno województwo, bo stwarza możliwości dla wielu regionów Polski. Jego sukces w dużej mierze zależy od współpracy, dobrej kooperacji różnych środowisk naukowych, biznesowych, społecznych. Potrzebne jest też wsparcie decydentów, bo program Zielonej Doliny dotyczy dwóch ważnych polityk: zdrowotnej i żywnościowej, które zresztą powinny być kompatybilne.

Uniwersytet Przyrodniczy nagrodzony Polską Nagrodą Inteligentnego Rozwoju za wzorcową współpracę z biznesem nie powinien mieć problemu z pozyskaniem partnerów do programu…

Kluczowym warunkiem sukcesu współczesnej uczelni jest szeroko pojęta współpraca z biznesem. A nasz uniwersytet ma to wpisane w swój system strategiczny: budujemy Uniwersytet Trzeciej Generacji, o którym czasem mówi się, że to Uniwersytet Przedsiębiorczy. Działania, które prowadzimy są bardzo różne, od tworzenia inkubatorów przedsiębiorczości, spółek spinowych i start-up-owych, działających na rzecz transferu wiedzy do gospodarki po wspólne projekty badawczo-wdrożeniowe realizowane z konkretnymi przedsiębiorstwami.

Studenci są również angażowani we współpracę z partnerami przemysłowymi?

Oczywiście. Zdarza się, ze zagadnienia formułowane przez przedsiębiorcę są z punktu widzenia skali badawczej w jakiej działa uniwersytet niewspółmierne. Można uniknąć tej blokady współpracy branży i uczelni. I to z korzyścią dla obu stron. Zachęcam przedsiębiorców z szeroko pojętego sektora rolno-żywieniowego do „zamawiania” na wrocławskim Uniwersytecie Przyrodniczym prac magisterskich bądź inżynierskich. Student kończący studia, oczywiście z pełnym wsparciem uczelni, bez problemu przeprowadzi odpowiednie badania, pomiary i zaproponuje najlepsze rozwiązania. Dzięki sfinansowaniu badań przez przedsiębiorcę, powstanie doskonała, praktycznie użyteczna  praca dyplomowa. Być może wartością dodaną będzie dla przedsiębiorcy nie tylko rozwiązanie jednego konkretnego problemu, ale także pozyskanie pracownika lub współpracownika w osobie absolwenta Uniwersytetu Przyrodniczego, który pisząc pracę poznał specyfikę i potrzeby zakładu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj